Mogę na wątek?
No ba! / Zajęta!
22.07.1996 - Okushiri
II rok - Gryffindor - półkrwi
Było
Wysiadł na maleńkim lotnisku Okushiri. Był dość wysokim mężczyzną, który swoją postawą mówił, że żądny jest odkrycia wszystkiego, co nieodkryte jeszcze na tym świecie. Miał oczy czarne jak dwa węgielki, w których błyszczała pogoń za przygodą. Nic więc dziwnego, że przybył na wyspę owianą lekką tajemnicą, pełną przyrody, niespotykanych zwierząt i roślin. Plotki zawiodły go na niemal całkowicie magiczną wyspę. Mała społeczność, mieszkająca w miasteczku wydawała się być dziwnie zamknięta i miała swoje tajemnice, których broniła zawzięcie.
Był biologiem, badającym w szczególności gady. Był marzycielem, mugolem z niezwykle otwartą głową. Jego marzeniem było udowodnienie istnienia smoków, które dla niego z biologicznego punktu widzenia były istotami perfekcyjnymi. Wydawało mu się, iż niemożliwe jest, by właśnie to zwierzę pojawiało się niemal we wszystkich kulturach świata i by było fikcyjne. Gdy po kilku wyprawach w głąb wyspy wracał zrezygnowany, spotkał ją.
Była jak wygasły wulkan, skupiona i poważna. Z niechęcią wypożyczała mu coraz to nowe książki, patrząc na niego podejrzliwie. Chyba nie od razu przypadli sobie do gustu, ale dzięki kulturze osobistej jakoś potrafili wytrzymać razem w maleńkiej bibliotece. Jej postawa mówiła mu jednocześnie nie podchodź i chcę cię poznać. Po raz pierwszy w swoim życiu widziała mugola tak zaintrygowanego światem, w którym była zamknięta.
Zaprosił ją pewnego razu na wyprawę, licząc na to, że kobieta uchyli mu nieco rąbka tajemnicy wyspy. Do dziś nikt nie wie ani jak daleko w wyspę wyruszyli, gdzie dokładnie byli, ani co widzieli. Ktoś ponoć słyszał, że kłócili się już przy wyjściu z miasta, obrzucając się epitetami. Inni mówili, że ukradkiem patrzyli na siebie jak zaczarowani. Chyba się nie polubili, ale mimo to jakimś dziwnym trafem się zakochali. Mężczyzna został na wyspie i nikt nie był w stanie stwierdzić, czy oczarowało go to miejsce, czy jedyna w swoim rodzaju kobieta.
Ich małżeństwo po dziś dzień wygląda jak ich pierwsza wyprawa. Ich jedyne dziecko przyszło na świat dwa lata po ślubie. I zupełnie tak jak rodzice było dziwacznym połączeniem energii i skupienia. Rodzice nie raz nie mogli nadążyć za Ayaną, ale lekiem na całą dziecięcą impulsywność były wszelakie klocki, kredki i łamigłówki.
Według większości mieszkańców wyspy była to dziwna rodzina, z której nie mogło wyrosnąć nic innego jak dziwne dziecko. Młoda Fujita nie przejawiała młodzieńczej fascynacji zaklęciami ofensywnymi, czy pojedynkami. Trzymała się na uboczu, godząc w swojej głowie świat magiczny z mugolskim. Szeptano o nich za plecami, ale nikt z jej rodziny nie przejawiał zainteresowania opinią innych. Gdy Ayana otrzymała list z Hogwartu, część społeczności, dla której czystość krwi miała wielką wartość, ostatecznie przykleiła rodzinie Fujita łatkę wioskowych dziwadeł.
Jest
Wychowywanie się na końcu świata, w niemal całkowicie magicznej, okropnie małej społeczności miało na Ayanę osobliwy wpływ. Szeroko otwarte oczy i umysł łączą się w tej drobnej osóbce ze skupieniem i zupełną obojętnością na rówieśników. To nie jest tak, że jest niemiła, czy nieprzyjemna, wręcz przeciwnie - sporo się uśmiecha, lubi dyskutować, grać w magiczne gry, ale jednocześnie sprawia wrażenie jakby to książki, a nie ludzie były głównymi bohaterami jej życia.
Zdarza się jej nie zwracać większej uwagi na otoczenie, nie umie podążać za trendami, często przez pogrążenie się we własnych myślach zdarza się jej popełnić jakąś towarzyską gafę. Nie bardzo przejmuje się swoim wyglądem, nosi krótko obcięte włosy i zbyt duże ubrania. Na pierwszym roku była brana za chłopaka dopóki się nie odezwała. Wydaje się, że wygląd również nie jest na jej liście priorytetów.
Pierwsze wrażenie i ogólna ocena większości uczniów zawiera się w pobłażliwym kiwnięciu głową na nazwisko Fujita. Ani społecznie zaangażowana, ani popularna, trochę dziwna, nieuważna, chociaż sympatyczna ciapa. Spokojna, jakby nic na świecie nie było w stanie jej zdenerwować, czy wytrącić z równowagi. Jednocześnie, mało kto zwraca na nią uwagę i nie widzi jak jej oczy niemalże pożerają kolejne linijki w książkach, jak dłonie rysują na pergaminie kolejne konstelacje astronomiczne z zatrważającą dokładnością, albo dla relaksu szkicują wszystko, co zauważyły jej bystre oczy zza okularów.
Wydaje się być kosmicznym połączeniem cech swoich rodziców. Jest głodną wiedzy, koszmarną perfekcjonistką zupełnie jak jej matka. Zdobyta wiedza ciągnie ją jednak w stronę rzeczy nieodkrytych, niezbadanych, tak jak jej bujającego w obłokach ojca. Gdzieś pod obojętnością i skupieniu się na nauce, prawdopodobnie wrą emocje, których Fujita zwyczajnie nie rozumie, więc nie wypuszcza ich na zewnątrz. Ciągnie ją do kłopotów i ciągle się gubi, gdy w końcu podniesie nos znad książki i okazuje się, że znów skręciła nie tam, gdzie trzeba.
Będzie?
- Nie może doczekać się zajęć z numerologii i starożytnych run.
- Uwielbia gotować, choć czasem przez zamyślenie wychodzi to z marnym skutkiem.
- Na świat spogląda zza dużych okularów. Słabo widzi bez nich.
- Chciała spróbować gry w Quidditcha, ale rok temu spadła z miotły i więcej już nie wsiądzie. Nigdy.
- Średnio interesują ją eliksiry, czy obrona przed czarną magią.
- Gdy nie idzie z nosem w książce, rozgląda się po korytarzach, szukając ukrytych przejść.
- Posiada kota, którego nie lubi. Na imię mu Kot.
- Po ukończeniu Hogwartu chciałaby pójść na mugolski uniwersytet.
- Lubi rysować oraz malować. Na jej szafce nocnej zamiast zdjęcia rodziców stoi namalowany przez nią krajobraz Okushiri.
- Nie przykłada zbytniej uwagi do ładnego pisma.
- Można ją kupić za gofry z owocami.
- Wybrała ją różdżka z angielskiego dębu i smoczego serca o potężnej intuicji, dużej mocy i temperamencie. Wydaje się, że Fujita i jej różdżka to dwa różne światy. Ale kto wie?
- Uważa, że czeka ją dokładnie taki sam los, jak jej matkę - zakocha się w jakimś postrzelonym świrze, który akurat uwidzi sobie zostać w jej życiu na zawsze.
- Póki co cieszy się wolnością od wyżej wymienionego świra.
[ Na samym początku muszę powiedzieć, że jestem zachwycona Twoją kartą i kreacją postaci. <3 I liczę na wątek gdzieś w przyszłości, jak już będę ciut wolniejsza. Miło będzie popatrzeć na ten kontrast między naszymi postaciami. ]
OdpowiedzUsuńNam Woohyun
Witaj, Ayana! Miło jest cię gościć w progach naszej szkoły.
OdpowiedzUsuńWysłałem do ciebie sowę z informacją jak dostać się do twojego pokoju wspólnego i dormitorium, więc nie zapomnij sprawdzić skrzynki mailowej~
Zachęcam również do dołączenia do Zaczarowanych Listów :)
Pozdrawiam i życzę dobrej zabawy!
Prefekt Slytherinu,
Kim Sunggyu