Moon Byul-yi

Moon ByulYi
22    g r u d n i a   1 9 9 6
rok  czwarty
dom ~ Gryffindor

Historia

Dzień narodzin ByulYi był niczym mitologiczne pojawienie się Afrodyty wśród piany morskiej. Przepełniony pięknem dnia codziennego. Dziewczyna przyszła na świat podczas koniunkcji Wenus z Ziemią, w tak zwanej "boskiej proporcji", inaczej nazywaną złotym podziałem, który już od starożytności był znany jako specjalny podział odcinka. „Boska proporcja” przejawia się w okresach
obiegu tych planet oraz w geometrii dotyczącej koniunkcji Wenus. Matka dziewczyny, będąca astronomem z zawodu, żyła w przekonaniu, że ruchami ciał niebieskich rządzą prawa o walorach estetycznych. Walory złotego podziału docenia się od dawna w sztuce: rzeźbie, malarstwie i architekturze, ponieważ tworzy on miłe dla oka wrażenie harmonii, pomiędzy elementami całości, dlatego też bezspornie pani Moon uważała swoją córkę za dar od niebios, istotę o boskim usposobieniu, zjawiskowej urodzie i niewątpliwie inteligentną, mimo iż miała dopiero dwadzieścia trzy minuty. Po jakimś czasie kobieta opanowała się, a po dzień dzisiejszy tylko się śmieje ze swoich starych filozofii, aczkolwiek wciąż uważa narodziny swojego pierworodnego dziecka za coś magicznego.  Mimo, że pani Moon lubiła wszystko wyolbrzymiać, ByulYi okazała się od małego bardzo bystrym dzieckiem. Jej dociekliwość potrafiła czasem irytować, jednak matka cieszyła się ciekawością świata dziewczynki. Od kiedy tylko zaczęła chodzić na zajęcia w szkole, reszta jej koleżanek z klasy wytykała ją palcami, ponieważ dziewczynka odstawała od nich ubiorem. Od małego uwielbiała projektować i szyć ubranka dla lalek, a jej styl był zbyt awangardowy jak na szare społeczeństwo, które ją otaczało. Nie lubiła nosić bluzek z Hannah Montaną, wolała ogrodniczki z szerokimi nogawkami i czarno-białymi pasami. Preferowała zatem kumplować się z chłopakami, i to z nimi dogadywała się najlepiej, co zresztą zostało jej do dzisiaj. W ich towarzystwie nie musiała nikogo udawać, a gdy chciała pobawić się lalkami, jej przyjaciele byli na tyle wspaniali, że bawili się razem z nią, mimo iż woleli  kolorowe samochodziki i figurki superbohaterów.
W szkole była czwórkową uczennicą, czasem też i trójkową, a wszystko za sprawą niekompetentnych nauczycieli, którzy przytłoczeni jej wiedzą, specjalnie obniżali jej oceny, ponieważ irytowało ich, że dziesięciolatka wytyka im błędy w nauczaniu. Nie przejmowała się tym nigdy, jednak jej matka miała osobne podejście co do tego, więc przepisała ją do szkoły prywatnej dla dziewcząt, która okazała się okropnym wyborem, zważając na to, że przebywanie w środowisku z samymi dziewczynami, było dla ByulYi jak skazanie na śmierć.  Myślała, że z nikim się tam nie zaprzyjaźni i będzie traktowana jak coś z gorszego sortu. Tak jak zawsze. Nie rozumiała fascynacji swoich rówieśniczek kosmetykami, czy piszczeniem do Jonas Brothers. Wolała zachwycać się urodą Xandera z Power Rangers, łazić po drzewach oraz oglądać Animal Planet. Czuła się jak z innej rzeczywistości. Po jakimś czasie jednak okazało się, że wcale nie jest takim dziwadłem, za jakie się uważała, a nawet zdążyła się zakolegować z kilkoma dziewczynami, które sprawiły, że zaczęła zachowywać się trochę bardziej dziewczęco. Wraz z końcem roku i ukończeniem szkoły, dostała od matki list z Hogwartu.  Nigdy nie zapomni chwili, w której szła z wielką walizką po kamiennych schodach internatu, a kilka metrów dalej stała jej rodzicielka, w typowym dla niej ubiorze. Jeansy dzwony, zwiewna koszula w kwieciste wzory, szeroka płócienna opaska i burza czarnych loków. Opierała się o karoserię czarnego Cadillaca Eldorado z rękoma na biodrach i już z tej odległości można było dostrzec białą kopertę spoczywającą w jej dłoni. Dziewczyna przybiegła do matki, rzucając się jej na szyję, a ta z szerokim uśmiechem podała jej list, oznajmiając, że ma w sobie czarodziejską krew. ByulYi sądziła na początku, że to tylko niewinny żart, jednak szybko zostało jej wytłumaczone, że ojciec był czarodziejem, jednakże musiał odejść ze względu na swój czysty rodowód i nieprzychylne zdanie jego rodziny, która nie godziła się na związek z mugolem. Dziewczyna, zdegustowana postawą ojca, znienawidziła go z całego serca, mimo iż nigdy go nie poznała. Nikt nie spodziewał się, że ByulYi będzie posiadać magiczne zdolności, ponieważ długo nic na to nie wskazywało, jednak jakieś pół roku od otrzymaniu zaproszenia do Hogwartu, zaczęły się dziać wokół niej dziwne zjawiska, które już umiała przynajmniej wytłumaczyć. Wyrzuciwszy z głowy przykrą historię dotyczącą jej ojca, cieszyła się zdolnościami, które po nim odziedziczyła i pełna entuzjazmu nie mogła doczekać się nowych przygód związanych z jej nową szkołą.


Charakter ↞

Zazwyczaj cicha, robiąca za wspaniałego słuchacza, tak naprawdę nie była zbyt nieśmiała, by się odezwać. Po prostu  nie rozmawiała na tematy, które mało ją interesowały, ale gdy już znalazło się coś interesującego, trudno było ją uciszyć i to nie tak, by ktoś chciał to robić. Opowiadała z tak wielkim zaangażowaniem, pasją i naprawdę nie nudziła słuchacza, do tego zawsze żywo gestykulowała. Czasem wręcz się zbyt nakręca, a potem nawija jak katarynka i nie da się jej wyciszyć, niczym porannego budzika, który dzwoni Wam nad głową, oznajmiając, że trzeba zbierać się do pracy.

"Działacz partyjny jako kierownik - to taki eksperyment czy z głupiego da się coś zrobić?"

Ma małe problemy w okazywaniu uczuć, szczególności tych pozytywnych. Cieszy się jak małe dziecko wewnętrznie, ale na zewnątrz podchodzi do wszystkiego ze stoickim spokojem. Jest bardzo wrażliwą istotą i boli ją serce, widząc krzywdę innych, jednak przy rozwiązywaniu problemu woli zachowywać się spokojnie i zacząć szukać racjonalnego rozwiązania sytuacji kryzysowych, by nie popadać w zbędną panikę. Już nie raz została przez to nazwana osobą z martwicą serca, przez co czuła się wyjątkowo przygnębiona, ale wiedziała, że zachowując zimną krew, tylko tak może zaradzić danej sytuacji. Jedyną osobą, która rozumiała jej ukryte emocje, była matka.

"Nie odzywaj się, gdy do mnie mówisz."

Starała się być poważną, inteligentną kobietą, aczkolwiek gdy podrosła, uwielbiała sprawiać wrażenie dziwaka, którym na marginesie była. Nie przeszkadzała jej opinia ludzi, gdy uświadomiła sobie, że ważne jest to, co kryje się w jej sercu. Kochała chodzić po szkole boso, nawet w środku zimy, gadać i prowadzić zawzięty dialog ZE SOBĄ, czy wydawać z siebie bliżej nieokreślone dźwięki w najmniej oczekiwanym momencie... Jej poczucie humoru również mogłoby być bardziej "wyrafinowane". Mimo to, nadal jest niezwykłym śmieszkiem.

ByulYi jest bardzo zaradna, potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji. Wszystko dokładnie analizuje, sprawdzając wszystkie za i przeciw, przez co dokonywane przez nią wybory bardzo często są odpowiednie. Podchodzi do życia rozsądnie, nie podejmuje pochopnych decyzji. Mimo, że czasami pewne rzeczy wydają się być nieodpowiedzialne, prawie nigdy się nie myli. Ma dobrze rozbudowaną intuicję, która jej nie zawodzi, a po za tym posiada niezawodną pamięć, lecz nie jest pamiętliwa. Wybaczy choćby i sto razy, ponieważ nie potrafi się na kogoś gniewać. Jedynie co, to może przez chwilę poudawać obrażoną. Inaczej jest w sytuacji, gdy ktoś obraża jej bliskich lub nie ma na tyle odwagi, by powiedzieć jej coś prosto w twarz, obgadując ją z plecami. Bywa wredna, szydercza i złośliwa, gdy trzeba i ktoś faktycznie na takie zachowanie się narazi. Jest szczera do bólu, potrafi wytknąć najmniejszy mankament i niedociągnięcie, nie boi się reakcji innych. Wyraża własne zdanie bezpośrednio. Stara się przekazywać to w sposób taktowny i delikatny, by nie urazić osób,  które darzy mniejszą lub większą sympatią, ale delikwenci działający celowo na jej szkodę są traktowani bez cienia empatii. Wielu ludzi spotkało się z krytyką z jej strony, za każdym razem dobrze uzasadnioną. Sama też oczekuje tego od innych, bo nie uważa siebie za chodzący ideał.

"Antagonistyczne podejście ludzi do świata sprawia, że chce mi się tylko bardziej jeść."

Jest perfekcjonistką i ma wielkie ambicje, sięgające szczytów. Jeśli coś zacznie, zawsze skończy. I zawsze musi być idealnie. Nie potrafi czegoś zostawić, jeśli jej nie wychodzi, a to "coś" niestety znajduje się w jej planach, to może siedzieć nad tym nawet 24 godziny bez przerwy, męcząc się okrutnie, ale zawsze efekt końcowej pracy musi być dla niej zadowalający w wystarczająco dużym stopniu.

"Dżem to świetny dodatek do chleba , ale nie sprawdza się jako warstwa ozonowa."

Nie cierpi kłamstwa, jest to dla niej jedna z najgorszych rzeczy. Przyjmie każde prawdziwe słowo, nawet te najgorsze, byleby nie zaślepiać jej obłudą. Wie, że ludzie są skłonni do kłamania w żywe oczy, więc podchodzi do każdego z dystansem, nikomu nie ufa. Łatwo przywiązuje się do ludzi, toteż nie chce z nikim przechodzić do bliższych relacji. W głębi serca obawia się, że osoba, na której jej będzie zależeć, może ją mocno zranić. Naprawdę łatwo ją skrzywdzić, mimo że twardo stąpa po ziemi i nie rozkleja się, ponieważ nie chce pokazywać swoich słabości, to w środku jest delikatna jak płatki kwiatów.Zbyt delikatna na ten świat, który jest coraz straszniejszy, ale wie, że nigdy nie można się poddać i trzeba stawiać się przeciwnościom losu.

Informacje dodatkowe ↞

"moje życie to żart"

ByulYi kocha zwierzęta, a najbardziej koty. Sama jest posiadaczką jednego, z którym nie wyobraża się rozstawać. Ma biało-szare umaszczenie i wabi się Yoji. Uwielbia zatem zajęcia z opieki nad magicznymi stworzeniami, a na dodatek jest weganką. Interesuje się muzyką, potrafi grać na pianinie, fortepianie i keyboardzie, czyli ogólnie zajmuje się grą na instrumentach klawiszowych. Bardzo lubi czytać książki, interesuje się parapsychologią, fotografią i zielarstwem - "Nie hoduję roślinności halucynogennej...". Jest również wyjątkowo niezdarna, przez co przyjaciele nazywają ją "Człowiek Autodestrukcja". Już nie raz chodziła ze stłuczoną kostką lub złamaną nogą. Oprócz tego uwielbia literaturę, teatr, pisze piosenki oraz wiersze, a szczególnie zainteresowana jest historią starożytnej Grecji. Jej ulubiony kolor to biały, ponieważ jest uznawany za symbol doskonałego piękna, a także zwycięstwa i czystości duszy. "Zakochany w Ledzie Zeus ukazuje się jej pod postacią przepięknego łabędzia o śnieżnobiałym upierzeniu i zgrabnej, długiej szyi. Ledę zachwycił widok przepięknego, szlachetnego ptaka, który szybko stał się ulubieńcem królowej." Nie ufa miotłom, dlatego lata na nich tylko wtedy, gdy jest to konieczne. Kiedyś grała w Quidditcha, ale zrezygnowała, twierdząc że i tak nie chodziłaby na treningi, bo wolałaby spać. Nienawidzi fast foodów, ale jeżeli chodzi o pizzę, mogłaby ją jeść do końca życia i nigdy jej się nie przeje. Na koniec warto wspomnieć, że chciałaby w przyszłości zostać kompozytorem, alchemikiem lub jasnowidzem.


1 komentarz:

  1. Witaj w Gryffindorze, Byul-yi! ^^ Mam nadzieję, że spodoba ci się życie w Hogwarcie. W razie pytań nie wahaj się zaczepić mnie lub któregoś z pozostałych prefektów, chętnie ci pomożemy! ♥

    PS. Wiesz, że liczę na wąteczek!

    OdpowiedzUsuń