W szaleńczym tempie zbiegłem ze schodów prowadzących na parter. Moją grzywę rozkołysał wiatr, spowodowany tempem, z jakim się przemieszczałem, przez co mało co widziałem. Niechcący kogoś potrąciłem, jednak nie mogłem się teraz zatrzymać. Mój hyung potrzebował pomocy! - Przepraszam! - rzuciłem tylko, szarpiąc klamkę od drzwi gabinetu Filcha, po czym wpadłem do środka. [Z/L]
Wzniosłem przepychacz ku niebu (by przypadkiem nikogo nim nie upaćkać) i wbiegłem z powrotem na schody prowadzące na pierwsze piętro. Miałem nadzieję, że Sunggyu jakoś sobie radzi. Biedny, utknięcie w muszli klozetowej musiało być dla niego upokarzającym przeżyciem. [Z/L]
W szaleńczym tempie zbiegłem ze schodów prowadzących na parter. Moją grzywę rozkołysał wiatr, spowodowany tempem, z jakim się przemieszczałem, przez co mało co widziałem. Niechcący kogoś potrąciłem, jednak nie mogłem się teraz zatrzymać. Mój hyung potrzebował pomocy!
OdpowiedzUsuń- Przepraszam! - rzuciłem tylko, szarpiąc klamkę od drzwi gabinetu Filcha, po czym wpadłem do środka.
[Z/L]
Wzniosłem przepychacz ku niebu (by przypadkiem nikogo nim nie upaćkać) i wbiegłem z powrotem na schody prowadzące na pierwsze piętro. Miałem nadzieję, że Sunggyu jakoś sobie radzi. Biedny, utknięcie w muszli klozetowej musiało być dla niego upokarzającym przeżyciem.
OdpowiedzUsuń[Z/L]