ŁAZIENKA PREFEKTÓW

Duża łazienka przeznaczona wyłącznie dla prefektów. W jej środku znajduje się ogromna wanna przypominająca raczej basen, naokoło której umieszczono mnóstwo kranów, z których wypływają przeróżne płyny do kąpieli.

4 komentarze:

  1. Odgłosy moich stóp rozniosły się po całym pomieszczeniu, w którym było zdecydowanie za ciemno. Z każdym jednak moim krokiem zapalały się kolejne to pochodnie oświetlając wielką wannę, choć bardziej by można to nazwać basenem, który znajdował się na środku łazienki. Rozejrzałam się dookoła mając nadzieję, że nie spotkam o tej porze Marty, którą lubiłam, lecz nie miałam ochoty opowiadać o nieudanej przygodzie, o której z pewnością już wie. Widząc że jest pusto ciągnęłam za sobą swoje zmęczone ciało, zrzucając po drodze kolejne to części swojej garderoby. Czułam jak strasznie śmierdzę i współczułam uczniom, którzy przebywali dzisiaj w moim otoczeniu, lecz jak nie patrzeć spędziłam noc na zewnątrz, więc miałam prawo nieładnie pachnieć. Gdy wanna była już pełna wskoczyłam uradowana do środka, rozpryskując wodę po całej łazience. Gorące kąpiele są zdecydowanie tym co kocham najbardziej na świecie, a mój radosny śmiech roznosił się po pomieszczeniu jeszcze przez parę minut. Pewnie jakby ktoś stał za drzwiami i słyszał mój chichot pomyślałby że to Marta - No cóż, ich strata, że się ze mną nie pokąpią - odparłam przepływając już mniej radośnie, całą szerokość basenu - Przydałoby mi się teraz jakieś towarzystwo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Minął kolejny pracowity dzień. Nie no, żartuje, praktycznie całe popołudnie po zajęciach przesiedziałam w dormitorium z moim słodkim kotkiem Sorenem. Ostatnio rzadko gdzieś wychodziłam. Humorek również mi nie dopisywał, ale i tak byłam pogodna, taki już mój urok. Postanowiłam jednak zrobić coś dla ciała i ducha, wybrałam się na wieczorną kąpiel w łaźni prefektów. Nie często tam przychodziliśmy. I to błąd, bo to miejsce było cudowne. Zaplanowałam, że wykorzystam ten nużący jesienny wieczorek na miłą kąpiel. Zawsze wmawiałam sobie, że spędzę tam co najmniej dwie godziny, a ja zwykle wychodziłam po 30 minutach. Nie wiem dlaczego, po prostu nie potrafiłam tam długo sama siedzieć. Może i było przyjemnie, ale samej to tak trochę smutno i nudno.
    - O tak, zaraz zamoczę swoje ciało w tej cieplusiej i milusiej wodzie - mówiłam sama do siebie. Często to robiłam. Uważałam, że sama ze sobą najlepiej się dogadywałam oraz bawiłam. - Ale będzie supcio! Nie ma to jak wieczór pięknej i niezależnej kobiety.
    Miałam na sobie tylko krótkie dresowe spodenki i biały podkoszulek. Zupełnie nie przejmowałam się tym, że ktoś mógłby mnie zobaczyć, choć w praktyce, co piętro przebiegałam, bo nie miałam ochoty na nikogo wpaść. W dłoni trzymałam duży żółty ręcznik z herbem Hufflepuff i różdżkę, dzięki której miałam zamiar wyczarować jakieś ciekawe zabawki, jak na przykład duża gumowa kaczuszka, czy może dmuchanego flaming. Na samą myśl śmiałam się jak głupia. Ale będzie zabawa! Gdy nagle umilkłam, doszły mnie salwy niepociesznego śmiechu z łaźni.
    - No nie... Sana! - Od razu rozpoznałam ten charakterystyczny śmieszek. Już ja jej pokaże... Wparowałam do pomieszczenia, zamykając drzwi z wielkim impetem. Obym tylko nie obudziła całego Hogwartu. - Dobry! To je napad! Cycki do góry!!! - szyderczo się uśmiechałam, gdy nasze spojrzenia skrzyżowały się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chwyciłam w dłonie jak najwięcej piany i zdmuchnęłam je nade mną, tworząc przepiękny deszcz baniek mydlanych.
    -Może wyczaruje sobie tutaj rybki dla towarzystwa - zaśmiałam się delikatnie nurkujące pod wodę. Nie słyszałam zbliżających się do łaźni kroków, tylko donośny trzask drzwiami. Wypłynęłam nad powierzchnię wody jak oparzona, gotowa zobaczyć w łaźni każdego.
    -Dobry! To jest napad! Cycki do góry! - krzyknęła Chan patrząc na mnie z zadziornym uśmiechem.
    -Poddaje się! - podniosłam ręce do góry uśmiechając się do dziewczyny jak głupia - Bierz co chcesz! - wskazałam na swoje ciało które... No właśnie, było nagie. Pierwszą reakcją było ponowne zanurzenie się w wodzie, lecz po sekundzie zorientowałam się, że nie mam się czego wstydzić, bo to przecież Chanseul. Śmiejąc się dalej z sytuacji jak świruska, ponownie spojrzałam na dziewczynę.
    -Choć po kąpiemy się razem jak za dawnych lat? - popłynęłam do krawędzi wanny, najbliższej Chan i włączyłam tryb szczeniaczka, któremu kiedyś nie potrafiła się oprzeć. Byłam taka szczęśliwa, że jednak podczas kąpieli będę miała towarzystwo i to takie fajne, że całkowicie zapomniałam jak bardzo zawiodłam przyjaciółkę wydarzeniami z ostatniej nocy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może i była już noc, ale pełnia księżyca, a w zasadzie jego światło sprawiało, że w pomieszczeniu panował półmrok, pomimo tego, że przy ścianach błyszczały małe pochodnie. Sana nieświadomie, a może właśnie świadomie pokazała mi się praktycznie naga, wynurzając się z wody. Odrobinkę mi to przeszkadzało, bo jednak nagość to nagość, zatem też starałam się patrzeć na jej twarz. Nie musiałam długo pilnować oczu, bo młodsza koleżanka prędko zanurzyła się w wodzie.
    - Ależ oczywiście, że pokąpiemy się razem - rzekłam, troszkę tajemniczo, z nutką uszczypliwości, bo przecież Sana ostatnio nabroiła, a ja miałam okazje wreszcie jej to wygarnąć. Niestety, gdy tylko zauważyłam jej słodką minkę, nie mogłam być jakoś wybitnie zła. - Daj mi trochę prywatności. Chce się rozebrać, więc nie traktuj tego jako striptizu, a z resztą..
    Machnęłam różdżką i od razu mój ręcznik uniósł się w powietrze, dzięki czemu miałam mały parawan. Stałam parę metrów od ogromnej wanny i zdejmowałam powoli ubrania, aż w końcu zostałam naga. Ułożyłam swoje włosy pasmami, by zwisały na biust. Na szczęście miałam bardzo długie i gęste włosy, dlatego idealnie przykryły to, co miały przykryć. Nie chciałam, aby dziewczyna widziała mnie w całej mojej nagiej okazałości, bo jeszcze zrobiłoby jej się smutno, ze względu na moje kobiece kształty. To też ponownie wzięłam różdżkę do ręki i nie namyślając się długo wyczarowałam gęstą biała chmurkę na moim ciele, która zniknęła po chwili, jak tylko zanurzyłam się w wodzie.
    - Wiem, wiem. Przesadzam troszkę, ale cenie sobie prywatności. Nie jesteśmy już dziećmi Sana. Poza tym nago będzie mnie mógł tylko i wyłacznie oglądać mój wybranek serca... - uśmiechnęłam się delikatnie, zbliżając się do puchonki. - To co tam u ciebie? Ostatnio chyba się mijamy.
    Woda sięgała mi pod szyję, była idealnie gorąca, dlatego też rozłożyłam szeroko ręce, odgarniając i zaganiając wodę, odprężając nie tylko ciało ale też i umysł. Przez kolorowe płyny, ciecz wydawała się trochę mętna, co utrudniało dostrzeżenie szczegółów naszych ciał. Chwilowo spoglądnęłam na witraż w oknie, który przedstawiał przeczesującą włosy syrenę. Pewnie, gdybym tylko przeniosła wzrok na Sane, zabiłabym ją jednym spojrzeniem...

    OdpowiedzUsuń