BIBLIOTEKA

Ogromne pomieszczenie z wieloma rzędami regałów oraz półek, na których znajdują się dziesiątki tysięcy książek i ksiąg. W głębi biblioteki stoi kilkanaście stolików i krzeseł, które tworzą całkiem przytulną czytelnię. Biblioteka jest czynna do godziny ósmej wieczorem. Podzielona została na działy, z których najbardziej strzeżonym jest dział ksiąg zakazanych. Aby coś z niego wypożyczyć należy posiadać odpowiednie oświadczenie podpisane przez któregoś z nauczycieli.

8 komentarzy:

  1. Musi gdzieś tu być. Na pewno tu jest, jak wczoraj tu byłem to ją widziałem. Może ktoś ją już wypożyczył? Zastanawiałem się patrząc na półki w dziale transmutacji. Miałem już wyjść i poszukać gdzieś indziej gdy nagle przypomniałem sobie, że przecież są jeszcze regały za moimi plecami. Brawo Tae, jak mogłeś zapomnieć o czymś takim. Zkarciłem się sam, a następnie odwróciłem się pięknie niczym najprawdziwsza baletnica i znowu zacząłem się rozglądać.
    - Tutaj jesteś. Nieładnie się tak przede mną chować - powiedziałem gdy zauważyłem książkę na najwyższej półce - To teraz muszę się tylko tam dostać. Mogłem nie zostawiać różdżki w pokoju - westchnąłem, a następnie zacząłem się wspinać po regałach. Nawet dobrze mi idzie, oby tylko nie było tak jak z drzewami. Wejdę i nie będę umiał zejść. Zastanawiałem się podczas wspinaczki.
    - Co ty robisz? Zejdź stamtąd natychmiast! - usłyszałem nagle z dołu i się przestraszyłem, przez co spadłem. Niestety razem ze mną książki. Niestety, albo może na szczęście spadłem na osobę która mnie przestraszyła. Lądowanie nie było przez to takie twarde tylko potem przygniotły nas wszystkie książki co nie było już takie fajne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po obiedzie odłożyłem swoje książki na miejsce, w soim dormitorium. Chciałem zabrać się do odrabiania zadanej pracy domowej, ale patrząc na pusty jeszcze pergamin, uzmysłowiłem sobie, że brakuje mi bardzo ważnej książki, bez której trudno będzie cokolwiek napisać.
    Westchnałem głośno, rzucając w kąt szafki. Przebrałem swoje wygodne kapcie na buty do wyjścia i wszedłem.
    Nie minęło dużo czasu, kiedy w końcu dotarłem do biblioteki w poszukiwaniu potrzebnej książki. Wędrując wśród regałów, moją uwagę przykuł jakiś dziwny hałas, dochodzący zza jednego z nich. Ostrożnie i po cichu ruszyłem w tamtym kierunku, a gdy zobaczyłem, co się dzieje, krzyknąłem od razu.
    - Co ty robisz?! Zejdź stamtąd natychmiast!
    Jakiś genialny uczeń postanowił wspiąć się na regał, więc chcąc go ściągnąć na dół, podszedłem bliżej, niestety za bardzo go chyba wystraszyłem, bo puścił się półki i spadł prosto na mnie, ciągnąc za sobą stertę książek.
    Zakląłem głośno, kiedy wylądowałem na podłodze.

    OdpowiedzUsuń
  3. - Ała - powiedziałem próbując wydostać się z pod książek.
    - Mógłbyś ze mnie zejść? - usłyszałem pytanie. Dopiero po chwili przypomniałem sobie o chłopaku na którym leżałem, więc szybko się podniosłem.
    - Przepraszam, ze na ciebie spadłem - powiedziałem podając rękę pomagając mu wstać - Chciałem tylko wypożyczyć książkę do transmutacji nieorganicznej o możliwościach półmetali, ale najpierw nie mogłem jej znaleźć, potem gdy ją już znalazłem okazało się, że jest na samej górze, przypomniałem sobie, że nie zabrałem swojej różdżki z pokoju, więc postanowiłem się wspiąć -tłumaczyłem - A ze wspinaniem się jest jedna taka fajna historia. Raz jak byłem...
    - STOP! - przerwał mi - Nie pytałem się o historie twojego życia. W ogóle się o nic nie pytałem, więc dlaczego mi to wszystko opowiadasz? - zirytował się.
    - Jak to się nie pytałeś? - zdziwiłem się - przecież zapytałeś ,,Co ty robisz?" - powiedziałem naśladując jego głos.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czując już wykwitające na mojej skórze siniaki, oburzony czekałem, aż ten ktoś ze mnie zejdzie. Aż pożałowałem, że nie mam ze sobą nic, gdzie mógłbym wpisać jego nazwisko!
    Gdy tylko wstał, pomógł wstać również mnie, więc chwyciłem jego rękę i się podniosłem. Zacząłem otrzepywać szatę z kurzu, podczas gdy chłopak zaczął się tłumaczyć.
    - Stop, stop, stop! - krzyknąłem w końcu, podnosząc ręce, aby go uciszyć. Przyjrzałem mu się uważnie. - Nie mogłeś poprosić o drabinkę? - spytałem ze złością.
    Kto normalny wspina się po regałach! Cała ta sytuacja wydawała się tak niemożliwa.

    OdpowiedzUsuń
  5. - Nie pomyślałem - przyznałem mu racje - Następnym razem na pewno tak zrobię - uśmiechnąłem się, poprawiając szatę. W końcu zawsze trzeba dobrze wyglądać, po coś w końcu założyłem tą koszule z nowej kolekcji Gucci. Dzisiaj cały czas na coś spadam najpierw na te róże, a teraz z regału. Tae ogarnij się, albo na prawdę sobie coś zrobisz. Skarciłem się i zacząłem rozglądać po leżących książkach, gdzie zauważyłem tą której szukałem. Może nie jest to jednak, aż taki zły dzień.
    - Dobra to ja idę pa - powiedziałem z uśmiechem po czym podniosłem książkę i miałem zamiar wyjść, gdy nagle ktoś pociągnął mnie za kaptur od szaty.
    - A ty gdzie się wybierasz? - zapytał mnie tamten chłopak. Musze go wreszcie zapytać o imię. Pomyślałem odwracając się.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z niedowierzaniem patrzyłem, jak chłopak wyciąga ze sterty książek jakiś tom i zadowlony próbuje odejść z miejsca wypadku.
    Chyba mu się coś pomieszało? Spytałem się w duchu. Możliwe, że to jakiś pierwszoroczniack i chyba trochę nie ogarnia, przez co nie do końca miał pojęcie z kim ma do czynienia.
    Pokręciłem głową z niedowierzania.
    - A ty gdzie się wybierasz? - krzynąłem za nim, gdy ten próbował uciec. O nie, nie wymigasz się od pracy. - Wracaj mi tu zaraz, te książki mają być poukładane - poleciłem mu, wskazując na stos porozrzucanych wszędzie książek.
    Muszę sobie zapamiętać tą twarz, bo imienia na pewno nie spamiętam.
    - Jak już posprzątasz, zgłoś się do profesora Snape'a, on będzie wiedział co z tobą zrobić - dodałem, po czym wskazałem palcem na swoją lśniącą na piersi odznakę prefekta.
    - Do widzenia.
    Kończąc nasze jakże długie spotkanie, wyszedłem z alejki i skierowałem się po to, po co tutaj przyszedłem, a następnie opuściłem bibliotekę.
    [Z/L]

    OdpowiedzUsuń
  7. On jest prefektem? No ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło nie? Teraz są nawet trzy dobre rzeczy.
    Pierwsza mam tą książkę do transmutacji.
    Druga nie odjął mi punktów.
    Trzecia mam szlaban ze Snapem.
    Dla niektórych może się wydawać dziwne, że się z tego ciesze, ale ja go naprawdę lubię i wiem, że on mnie też w końcu zawsze jak mnie widzi to się pyta ,,Co znowu zrobiłeś?". To oznacza, że się o mnie martwi, a w dodatku często mi odpuszcza kary. Zawsze wtedy mówi, że ,, Nie ma już siły". Musi być naprawdę przepracowany i zmęczony.
    Dobra to idę teraz wypożyczyć tą książkę i odnieść ją do pokoju, a potem wrócę z różdżką to posprzątać.
    [Z/L]

    OdpowiedzUsuń
  8. Chłopak zgarbił się odrobinę, aby wejść pod parasol Dahyun i uśmiechnął się delikatnie na dźwięk dużych kropel uderzających o jego powierzchnię. Jakimś sposobem dotarli do zamku, a Jongin zaczął potrząsać nogami, na których osadziły się małe kropelki wody, aby je z siebie zrzucić. Przez przypadek niektóre z nich mogły wylądować na szacie Puchonki, ale Kim nie przywiązał do tego zbytniej uwagi, od razu kierując się w stronę schodów, po których zaczął się wspinać, nie czekając na dziewczynę. Obejrzał się za siebie i posłał jej rozbawione spojrzenie, po czym zaczął jeszcze szybciej wspinać się do góry, wykorzystując przewagę długich nóg. W parę minut znalazł się już pod odpowiednimi drzwiami, opierając się o jasną ścianę tuż przy nich, po czym wepchnął dłonie w kieszenie szaty. Przybrał na twarz specjalny, cwany uśmiech i z udawanym znudzeniem czekał na młodszą dziewczynę. Zaczął nucić pod nosem jakąś nieznaną mu melodię, w głębi duszy będąc bardzo rozśmieszonym całą sytuacją i dźwiękiem kroków, które rozchodziły się po korytarzu, a które najprawdopodobniej należały właśnie do panny Kim. Zaczekał, aż młodsze znajdzie się w polu jego widzenia, a później odepchnął się od ściany i zrobił trzy, małe kroki w jej stronę.
    - Co tak wolno? - zapytał, przekrzywiając głowę w bok. - W tym czasie zdążyłbym już zepsuć coś cztery razy, a potem byłoby na Ciebie, bo mnie nie upilnowałaś, moja kochana. Co z Ciebie za matka?
    Starał się, oby z powodzeniem, zamaskować swoje rozbawienie, poprzez zaciśnięcie warg i pięści. Odwrócił się, nie dając dziewczynie szansy na odpowiedź i podszedł do dużych drzwi, uchylając ich powierzchnię i stając obok, gestem ręki zapraszając Dahyun do przekroczenia progu w pierwszej kolejności.
    - Przyzwyczaisz się - powiedział, zerkając na nią z góry, mając na myśli swoje zachowanie, które nie każdy odbierał do końca dobrze. Zdarzali się tacy, ekhem wybrani Ślizgoni ekhem, którym to nie pasowało, ale to właśnie podobało się Kimowi najbardziej.

    OdpowiedzUsuń