KAMIENNY KRĄG

Pozostałości zegara słonecznego. Z kamiennego kręgu można się dostać na kryty most, do Chatki Gajowego oraz do Sowiarni.

5 komentarzy:

  1. - Apsik!
    Świetnie, jesień dopiero co zawitała, a mnie już coś bierze...
    To jednak nie odebrało mi chęci do powłóczenia się po szkole. Zaraz po zajęciach ruszyłam w świat. Tego dnia miałam dość ponury humor, jak na swoją osobę. Dawno nie czułam się tak beznadziejnie, to też wybrałam się na zewnątrz budynku, bo miałam nadzieję, że może najprawdopodobniej ostatnie promienie słońca poprawią mi nastrój. Pogoda tylko mnie rozczarowała, ponieważ w chwili, gdy wychyliłam nosa zza szkolnych murów, zrobiło się szaro i ponuro. Zawędrowałam pod sam kamienny krąg i zrezygnowana usiałam na zboczu tego małego pagórka. Podziwiałam widoki. Lasy, łąki i doliny przypominały mi moje rodzinne strony. Nagle poczułam niesamowitą tęsknotę. Nie zdarzało mi się to często, ale jak już wpadałam w taki dołek emocjonalny, to mogłam cały dzień się smucić. Nie zawsze dogadywałam się z rodziną, ale kiedy zaczęłam naukę z dala od nich wszystkich, zaczynałam doceniać wszystko to, co miałam...
    Nie było zimno, ale ziemia, na której siedziałam była dość chłodna i muszę przyznać, że mój tyłek trochę to odczuł. Postanowiłam, że wyczaruję sobie poduszkę, albo kocyk, bo miałam zamiar jeszcze trochę posmucić się w tym cudownym miejscu. Niestety, nie mogłam znaleźć różdżki.
    - Świetnie! Pewnie ją zgubiłam... Gorzej już chyba być nie może???!!! - Zaczęłam lamentować, a mój głos rozniósł się donośnym echem. Opadłam głową na wilgotną trawę, obserwując tym razem chmury.

    OdpowiedzUsuń
  2. Potrzebowałem odrobinę powietrza i przestrzeni dla siebie, dlatego nawet bez chwilowego zawahania wyszedłem z zamku i skierowałem się na Błonia, to tam poszukując tej odrobiny miejsca dla siebie. Sam nie wiedziałem dlaczego, ale powoli zacząłem kierować się w stronę Kamiennego Kręgu. Zaraz jednak zauważyłem obecną tam osobą i już chciałem się wycofywać, kiedy usłyszałem jakieś niespokojny krzyki, w dodatku należące do kobiety.

    Biłem się z własnymi myślami. Nie potrzebowałem spotkania z jakimiś ludźmi, sądząc po szacie uczniami mojej szkoły i najchętniej szybko bym się oddalił, aby ta osoba nawet mnie nie zauważyła, jednak z drugiej strony te krzyki odrobinę mnie zaniepokoiły. Gdyby coś jej się stało, a ja bym nie zareagował? Być może nie powinienem się przejmować tą nieznajomą, jednak nie potrafiłem tak tego zostawić, sumienie mi nie pozwoliło.

    Zacząłem bardzo powoli kierować się w tamtą stronę, wyciągając swoją różdżkę, aby być w gotowość na cokolwiek, co mogę się tam dziać, a kiedy byłem już całkiem blisko, przekonałem się, że ta osoba była mi bardziej znajoma, niż na początku podejrzewałem.

    — Hej, nic Ci się nie stało? — zapytałem cicho siedzącej do mnie tyłem dziewczyny, trzymając między nami dystans kilku kroków. Dłoń z różdżką swobodnie zwisała po boku mojego ciała, gdy przekonałem się, że w pobliżu nie ma żadnego niebezpieczeństwa. — Słyszałem jakieś krzyki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygięłam głowę jeszcze bardziej do tyłu, spoglądając na jakiegoś chłopaka, który ukazał mi się totalnie do góry nogami. Właściwie to nie potrafiłam zidentyfikować osobnika, poza tym, że był wysoki to jeszcze jakiś mało wyraźny. Postanowiłam zatem wstać.
    - Po prostu zgubiłam różdżkę - mówiłam, poprawiając szatę - pewnie nie widziałeś jej nigdzie po dro...
    Urwałam, gdy tylko podniosłam wzrok na nieznajomego... Bo okazało się, że to jednak znajomy...
    - Mingyu!!! - Zdziwiłam się. - Co ci się stało z włosami?! Czy to peruka?!
    Otwarłam usta ze zdziwienia. Złapałam się za głowę i wytrzeszczałam gały na mojego kolegę. Ślizgon Kim Mingyu znany ze swojej nietypowej blond fryzury stał przede moim obliczem w czarnych, jak smoła włosach. Był to dla mnie nie mały szok. Jego twarz wyglądała zupełnie inaczej. Mimo to nadal był nieziemsko przystojny.
    Gdy tak lustrowałam go wzorkiem, to przypomniało mi się, że bardzo dawno go nie widziałam. Ostatnio chyba tej pamiętnej nocy, gdy dał mi kosza, jak tylko obdarowałam go małym pocałunkiem. Dobrze, że od tego czasu zdążyłam poukładać sobie wszystko w głowie i przestać uganiać się desperacko za facetami, którzy zwyczajnie w świecie mnie nie trawią...

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozpoznałem postać dziewczyny chyba w podobnym czasie, co ona rozpoznała mnie. Na jej twarzy odmalował się wyraz zdziwienia, ale starałem się udawać, że wcale tego nie zauważyłem, to byłoby niegrzeczne.

    — Wybacz, nie widziałem jej — odpowiedziałem, chowając powoli swoją różdżkę, skoro dłużej nie była potrzebna. — To nie peruka. — Dodałem, kręcąc przy tym lekko głową.

    Dużo ludzi reagowało podobnie do niej, dlatego zdążyłem się już przyzwyczaić, ale gdy intensywne spojrzenie starszej dziewczyny nie opuściło mojej sylwetki po paru chwilach, zaczęło robić się niezręcznie.

    Odchrząknąłem cicho, starając się jakoś rozładować tę niezręczną atmosferę.
    — Więc… Co słychać? — wydusiłem z siebie z niemałym trudem, odwracając wzrok.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba troszkę przesadziłam z ekscytacja. Mimo to, Kim nie wydawał mi się osobą, która lubi tak radykalne zmiany, ale co ja tam o nim wiedziałam właściwie...
    - Nie no, ale bardzo ci ładnie - stwierdziłam. Bo to prawda. Mingyu mógłby mieć nawet pomarańczowe włosy, a ja nadal uważałabym go za atrakcyjnego.
    - To co zawsze - odpowiedziałam, bez jakiegoś głębszego zastanowienia. - Chodzę po szkole i szukam rozrywek. To znaczy pilnuję porządku - uśmiechnęłam się mimowolnie. - Czasami zaglądam na siódme piętro, czy może jakiś gagatek nie chce znowu wejść do nieswojego pokoju.
    Na samo wspomnienie naszego pierwszego spotkania zrobiło mi się ciepło. Zrobiłam wtedy z siebie debila, jak zawsze co prawda, ale za to miałam okazje go poznać... Właściwie to niczego nie żałuję! Żyje się raz!
    - Min. Co się z tobą działo przez ten cały czas i czemu zmieniłeś kolor włosów? - postanowiłam nie obijać w bawełnę.

    OdpowiedzUsuń