Pomieszczenie posiadające dobrą akustykę, znajdujące się na V piętrze. Wyposażone jest ono we wszelkiego rodzaju instrumenty muzyczne. Nie odbywają się w nim żadne lekcje, jest ogólnodostępne dla wszystkich uczniów.
Duża, jasno oświetlona sala z wysokimi oknami. W jej końcu znajduje się podwyższenie, otoczone rzędami ławek, które może robić za scenę podczas przedstawień czy koncertów.
Nie czekając na dalszą wypowiedź chłopaka ponownie wszedł do sali muzycznej, od razu zajmując miejsce na małym krzesełku. Jeszcze tylko spojrzał na Hoseoka, upewniając się, że tamten wkroczył zraz a nim. Podciągnął lekko rękawy swojej szaty, układając dłonie na klawiszach. Przez chwilę siedział w bezruchu, nie unosząc wzroku znad instrumentu. Wystarczało mu, że czuł obecność chłopaka, nie musiał dodatkowo go widzieć. Zastanawiał się co powinien zagrać, przecież nie znał upodobań chłopaka, a podejrzewał, że może być dość ciężko tańczyć do klasycznych piosenek, czy czegokolwiek granego na pianinie. Sam nie wiedział, nigdy nie tańczył.
OdpowiedzUsuń- Więc co powinienem zagrać?
Zaczął wyginać swoje palce, ponownie je rozgrzewając. Nieco wygodniej usadowił się na siedzeniu, starając się przyjąć najodpowiedniejszą pozycję. Wyprostował plecy i ponownie ułożył dłonie na instrumencie w oczekiwaniu na odpowiedź.
Hoseok przez chwilę myślał, że Ślizgon mówi sam do siebie, ale gdy cisza się przeciągnęła powiedział cicho:
OdpowiedzUsuń- Co tylko zechcesz, myślę, że wszystko będzie równie świetne.
Kilka sekund później dłonie Mingyu ułożyły się na odpowiednich klawiszach, a w sali rozbrzmiały pierwsze dźwięki melodii.
Jung Hoseok
Tak, zirytowała go odpowiedź Puchona i tak, nie zamierzał nic z tym zrobić.
OdpowiedzUsuńPrzymknął swoje powieki, zastanawiając się nad doborem repertuaru. Po chwili zdecydował, że skoro za pierwszym razem chłopak dał radę tańczyć do tej melodii, może uda mu się wczuć się w nią jeszcze raz.
Rozpoczął, nie podnosząc swojego wzroku na chłopaka. Być może dlatego, że nie chciał go peszyć własnym spojrzeniem, a być może dlatego, że wolał udawać, że wcale go tam nie było i robić swoje. Nie łatwo było przyzwyczaić się do czyjejś obecności, ponieważ zazwyczaj w momencie, kiedy Min grał, nikt go nie słyszał i było to dla niego zupełnie nowe doznanie. Po raz pierwszy w życiu grał dla kogoś. Nie było to do końca przyjemne, w czyjejś obecności jego umysł cały czas zaprzątała myśl, czy gra dobrze i choć nie obawiał się pomyłki, jego palce były odrobinę mniej rozluźnione, niż zazwyczaj w takich sytuacjach. Zwyczajnie nie umiał dzielić się czymkolwiek z innymi, a zwłaszcza sobą. Nie było też do końca źle, w pewien sposób cieszyła go myśl, że ktoś może robić to, co kocha dzięki niemu. Było to podbudowujące.
Słysząc znajomą melodię kąciki jego ust uniosły się. Chłopak przed nim wpatrywał się w klawisze i zręcznie wybierał odpowiednie dźwięki, odtwarzając utwór sprzed kilku chwil. Jung przez chwilę wpatrywał się w Ślizgona. Jego brwi, już nie tworzyły już zmarszczki, która była obecna przez całą rozmowę, chociaż cała jego sylwetka wydawał się spięta. Nawet ręce wybijające rytm wydawały się nienaturalnie wyprostowane.
OdpowiedzUsuńPo kilku chwilach Hobi zorientował się, że chłopak jakby na coś czekał.
"On chce żebym tańczył?"
Odłożył delikatnie plecak i wziął głęboki oddech. Obecność chłopaka wcale nie pomagała mu się rozluźnić, ale nie chciał teraz stchórzyć. Uniósł delikatnie ręce i wraz z kolejnym czystym dźwiękiem pozwolił swoim nogą się poruszyć. Kilka pierwszych sekund było katorgą. Hoseok krzywił się na niezgrabność własnych ruchów.
"Przynajmniej na mnie nie patrzy"
A potem... Potem te niskie dźwięki znów spowodowały dreszcz przechodzący od karku, poprzez całe plecy, aż po koniuszki palców i Puchon zamknął oczy dając się ponieść muzyce.
Jung Hoseok.
Czas mijał bardzo szybko, sekundy zmieniały się w minuty, a Mingyu wcale nie czuł zmęczenia. Czuł się dobrze, naprawdę dobrze. Energia, jaką rozsiewał wokół siebie Hoseok był niesamowita, a Min czuł się zupełnie inaczej, niż zazwyczaj.
OdpowiedzUsuńPo chwili udało mu się rozluźnić i zaczął grać dużo swobodniej, płynnie przechodząc od jednych utworów w drugie. W taki sposób razem stworzyli jakąś dziwną ciągłość. Nie miał pojęcia jak tańczył Puchon, ale czuł, że wychodziło mu to bardzo dobrze i to wystarczyło, aby Kim poczuł się w pewnym stopniu dumny z tego, co razem robili.
Nie wiedział, czy chłopak nie był zmęczony, ale nie wykazywał takich objawów, więc zwyczajnie grał dalej, nie zatrzymując się nawet na sekundę.
Hoseok kilka razy zauważył natychmiastową zmianę rytmu, gdy z szybkich i skocznych piosenek Ślizgon przechodził w te spokojniejsze i na odwrót. Ale nie przestawał, z każdym dźwiękiem jego ciało wyprężało się w odpowiedniej figurze, nogi same go niosły, a uśmiech nie schodził z twarzy.
OdpowiedzUsuńPrzy każdym obrocie patrzył przez kilka sekund na Mingyu, który już nie siedział wyprostowany jak struna i nie wpatrywał się skupiony w klawisze, ale kiwał głową do rytmu z nikłym zalążkiem uśmiechu.
Po kolejnych kilku piosenkach, gdy przez okna wpadały promienie zachodzącego słońca, Hoseok zaczął ukrywać swój cięższy oddech. Zbyt dobrze się bawił, żeby tak po prostu przestać.
Jung Hoseok
Mingyu naprawdę słyszał głośny oddech chłopaka, ale postanowił nie zwracać na to uwagi tak długo, jak on sam nic z tym nie zrobi.
OdpowiedzUsuńGrał dalej, ale cały czas słyszał to, jak Hoseok dyszał coraz bardziej.
Postanowił, że dokończy utwór i przestanie, nie chcąc wykończyć chłopaka. jego palce śmigały po klawiszach, a w odpowiednim momencie zatrzymały się, kiedy Kim zagrał ostatnią nutę. Uśmiechnął się blado. Delikatnie zamknął pianino i odwrócił się przodem do chłopaka, który nie wyglądał najlepiej, choć na jego ustach wciąż igrał bardzo zmęczony uśmiech. Oparł się o instrument, zaplatając ręce na piersi. Był ciekawy tego, co mógłby powiedzieć mu Puchon.
Muzyka gwałtownie się urwała, a Hoseok, jakby tego nie zauważając tańczył dalej w tylko sobie znanym wymyślonym rytmie. Dopóki nie zauważył, że para ciemnych oczu znów się w niego wpatruje. Zatrzymał się w połowie kroku i przywołał na twarz najszerszy uśmiech na jaki go było stać.
OdpowiedzUsuń- To było świetne - powiedział siadając na ziemi - Nawet nie zauważyłem upływu czasu - spojrzał w stronę okien wyciągając butelkę wody z plecaka - Długo grasz? Brzmisz jak profesjonalista.
Cały czas uśmiechał się do Ślizgona, którego twarz znów przybrała ten przerażający kamienny wyraz.
Jung Hoseok
- Nie wiem ile dokładnie. Zacząłem grać w wieku czterech, pięciu lat. Nie pamiętam - westchnął, wlepiając spojrzenie swoich ciemnych oczu w postać Hoseoka. Nie lubił wspominać swojej przeszłości, dlatego sam nie zagłębiał się w dzieciństwo i nawet nie starał się sprecyzować swojej odpowiedzi.
OdpowiedzUsuń- Ty długo tańczysz? - próbował zmienić temat, nie czując potrzeby opowiadania o sobie. Czuł jakieś dziwne napięcie w powietrzu, które nie wskazywało na nic dobrego, ale Min nie wiedział czym było to spowodowane. Być może Jung nie czuł się komfortowo w jego towarzystwie, a on całkowicie to rozumiał.
Hoseok skrzyżował nogi w kostkach i przeczesał lekko wilgotne włosy dłonią,
OdpowiedzUsuń- Odkąd nauczyłem się chodzić - zaśmiał się na wspomnienie dzieciństwa - Mama kocha tańczyć i zawsze jak coś robiła musiała grać muzyka, bo nawet przy gotowaniu musiała się ruszać. A ja próbowałem ją naśladować. A potem chodziłem do różnych szkół tanecznych. Uczyłem się każdego możliwego stylu, od baletu po jezz. Szybko zrezygnowałem, bo gdy wszyscy cieszyli się na poznanie nowych kroków, mnie nudziły. Preferuje tańczyć na żywioł, bo jak się na wyznaczone kroki to jest nudno.
Zerknął na Ślizgona, który przysłuchiwał się opowieści z nieodgadnioną miną.
"On ma jakieś chroniczne skrzywienie twarzy?"
- Niedługo chyba cisza nocna - powiedział Puchon wstając. Zabrał plecak i skierował się ku drzwiom prowadzącym na korytarz. Odwrócił się do Mingyu z uśmiechem.
- Idziesz?
Jung Hoseok
- Mhm - mruknął cicho, wyrywając się z zamyślenia. Szybko wstał i poszedł zaraz za Puchonem. Razem wyszli z sali na korytarz. Humor Mina sięgał dna. To właśnie w takich chwilach najbardziej żałował, że nikt nie poświęcał mu zbyt dużej uwagi podczas gdy był dzieckiem. Sam nie mógł tego zmienić i często wmawiał sobie, że wcale go to nie rusza, ale prawda była bezlitosna.
OdpowiedzUsuńSzli ramię w ramię, a uśmiech nie schodził z ust Puchona. Min nie miał pojęcia jak chłopak to robił. Był zmęczony, cały spocony, ale wciąż szczęśliwy.
Już kolejny Puchon okazał się dla niego kompletną zagadką.
[Z/L]
OdpowiedzUsuń[Z/L]
OdpowiedzUsuń